środa, 1 grudnia 2010

Muzeum Schindlera i inne rzeczy w błocie upuszczone.

Witajcie,

Niedawno polecałem wam odwiedziny muzeów Krakowskich, zamieściłem nawet krótki program itd.
Bokiem niestety wyszła mi ta impreza. Oczywiście wybraliśmy się na zwiedzanie i odwiedzanie, wybierając jako cel- Zabłocie. Przecież niedawno otworzono tutaj, dwie najciekawsze placówki na mapie muzealnego Krakowa- MOCAK i Muzeum Fabryka Schindlera. O ile pierwszy z wymienionych przywitał nas z otwartymi, pustymi wręcz ramionami, o tyle druga pozycja nie przywitała nas wcale.

Ale, ale od początku.
MOCAK

Ciekawą bryłę budynku posadzono w błocie, i to nie tylko w nawiązaniu do nazwy dzielnicy, ale i rzeczywistym, paćkowatym i parującym. Nie wykończone otoczenie budynku, psuje ogólny odbiór, niby to nowocześnie, niby industrialne, ale wokół rudery i walące się budynki. Żeby było ciekawiej, o miejscu gdzie placówki się znajdują dowiemy się tylko za sprawą przewodnika, internetu, lub podążając za meleksami. Turyści chcący znalezc placówki, mogą wybrać dwa sposoby- wykupić wycieczkę w biurze podróży i dojechać tam autokarem, lub wsiąść do meleksa, których pełno na rynku. Innej możliwości nie ma. Nikt, ale to absolutnie nikt, nie będzie w stanie odnalezć choćby śladu oznakowania, które wskazywałoby miejsce w którym ktoś z pluskiem błota, upuścił te dwie przez magistrat zapomniane placówki. Nie odnajdzie bo oznakowania nie ma. Naszym pomysłem na tabliczki informacyjne są emaliowane garnki przykręcone do ścian budynków, które wskazywały by turystom drogę... ale to tylko nasza mała sugestia.
Niemniej, wracając do sprawy MOCAK'u, jego wnętrza, przestronne i póki co puste, są w lekkim nieładzie. Panuje tam swoisty bałagan pustki, bo choć nie ma tam jeszcze eksponatów, to sam rozkład pomieszczeń doprowadza do powstawania chaosu. Nie wyobrażam sobie zatem co stanie się gdy pojawią się pierwsze dzieła sztuki. Dodatkowo ani bryła muzeum, ani jego wnętrze nie są porywające- zdaniem Niezależnej, budynek jakby mija się z koncepcją muzeum sztuki współczesnej- jest zbyt mało porywający. Oprócz jednej jedynej sali. Dużej dwupoziomowej- jasnej i lekkiej.
Pozostaje pytanie, czy budynek powinien porywać? A może powinien stanowić jak najbardziej nijakie tło, by nie odbierać uwagi, która skierowana winna być ku eksponatom? Odpowiedz, dla każdego będzie inna.
Swoją drogą nowym trendem polskiej architektury jest szary, ciężki beton. W jak największych ilościach i w jak najbrzydszym wykonaniu- swoisty powrót do brutalizmu, z pominięciem ideologii i monumentalizmu. Na użytek recenzji nazwę ten trend Wielkim Betonem Sztuki Polskiej.
Mój typ i wskazanie kierunku, który winniśmy obrać przy budowie czegokolwiek nowego co będzie eksponowane- poniżej. Komentarz uważam za zbędny.






Wracając do emaliowanych garnków i innych nieścisłości.
Muzeum Fabryka Schindlera, choć uczestniczyło w niedzielnej imprezie muzealniczej, i udostępniało swe zbiory do obejrzenia za darmo, to życzyło sobie jednak by odebrać wejściówki, które oczywiście były limitowane (O CZYM INFORMACJI NIE BYŁO NIGDZIE- ROZUMIEMY WIĘC ROZGORYCZENIE TURYSTÓW Z POZA KRAKOWA I ZAGRANICZNYCH, Z KTÓRYMI PRZYCHODZI NAM ŁĄCZYĆ SIĘ W BÓLU). Tak jak i wielu innym, przyszło nam więc pocałować klamkę i chyłkiem wycofać się, układając pod nosem teksty co bardziej wyszukanych obelg w stronę tych i owych. Ech:) wrócimy tam jeszcze, bo jakoś nie godzi się by nie odwiedzić muzeum, które bierze udział w rankingu, mającym wyłonić najlepsze muzeum w Polsce.
Muszę za coś  pochwalić FS- sklep z pamiątkami, nie dość że bogato zaopatrzony, to jeszcze swoje(bardzo fajne!) gadżety (kredki, farbki, notesy- KUP MI MAMO!) oferuje w niskich cenach. Godne pochwały, bo ciężko u nas z ładnymi i użytecznymi a zarazem dobrze wykonanymi pamiątkami.

To tyle jeśli chodzi o muzea.
Z zasypanego śniegiem Krakowa
Niezależny Recenzent Miejski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz