sobota, 10 lipca 2010

Czy jeśli zamknąć oczy, świat zatrzyma się na chwile?

Trochę mnie tutaj nie było. Zakurzyło się i porosło pajęczyną. Ale nic to, biorę się znów do roboty. To że nie pisałem przez miesiąc ponad, nie oznacza, że w Krakowie nic się nie działo. 

Niemniej jednak powracam w glorii 35 stopniowych upałów, i zabieram się do pracy, mam nadzieje że już niedługo z pomocą kolejnego Recenzenta. 

O czym dziś? 

Zapowiadałem recenzję płyty Czesława- będzie. Pojawi się zdjęć, dla tych, którzy chcą zobaczyć jak wyglądało wyburzanie na Pawiej, o którym pisałem wcześniej- będą i zdjęcia (ostrzegam, materiał wykonano przy użyciu żelazka, więc jakość jest przy dużej dozie litości- średnia). I wreszcie na koniec opowieść o ciężkim życiu rowerzysty w Krakowie. 

Zapraszam do czytania, a przed nim chwila rozrywki z zespołem którego muzyka niejednokrotnie poprawiała mi humor i ratowała nawet najgorzej zapowiadające się dni.


I jak tu się nie uśmiechnąć?

Do poniższej galerii nie potrzebny komentarz, ot wyburzenie, ale takie na które wielu czekało z utęsknieniem (min. pan inwestor, który postawi tutaj nowy biurowiec).

"Plus w tym taki, że nie będą się już pod galerią gnieździć dziobaki"




A Czesław Śpiewa ponad tym całym Krakowem

Przyszedł czas na zapowiadaną recenzję płyty Czesława Mozila, o tytule, który choć nie pozostawia wiele do domysłu, to jednak myli przeciętnego odbiorcę. "Pop" bo tak zatytułowana została płyta, wydana została nakładem wydawnictwa Mystic w pierwszym kwartale panującego nam roku pańskiego 2010.

Brzmienia, jakich posłuchać możemy na nowej płycie to znane już z poprzedniego albumu, połączenie folkloru akordeonowego z walczykami i nowoczesnymi rytmami. 

Co najpiękniejsze w tej płycie- gdy słuchacie jej na dobrym sprzęcie, możecie dosłuchać się dźwięków wydawanych przez zapadki i wszelakie ustrojstwa, dzięki którym instrument wydaje dźwięk. Przez to muzyka staje się żywa i klimatyczna- ot jakbyśmy sami stali obok artysty i wsłuchiwali się nie tylko w nuty, które słychać normalnie ale i te ukryte, którymi instrumenty witają się z słuchaczem. 

Kompozycyjnie płyta oparta jest o historię, czego brakowało w "Debiucie". Tym razem artysta daje nam coś więcej niż tylko chwytliwe teksty i melodie. Czesław, wydawałoby się opowiada nam historię, którą rozpoczyna piosenka wręcz dziecięca-"Piosenka Dla Pajączka", jak dla mnie najsłabsza na całej płycie. Potem podmiot liryczny płyty rośnie, dojrzewa, dostrzega rzeczy o których wcześniej nie miał pojęcia i wpada w wir kłopotów rodzinnych wraz z piosenką "Kiedy Tatuś sypiał z Mamą". Piosenka, która na pierwszy rzut ucha wydaje się być prosta, ma w sobie głębie i postrzeganie sytuacji w niej przedstawionej tylko oczami dziecka, okazuje się być niewystarczające. Dziecko obserwuje rodzinę i opisuje ją z mądrością człowieka dorosłego- historię więc osobiście potraktowałem jako retrospekcję, i próbę analizy tego co wydarzyło się kiedyś. 

Trzeci utwór, to hit, który płytę promuję. Jeśli Czesław chciał pokazać nam że "Maszynka do świerkania" nie była jego ostatnim słowem- trafił w sedno. Posłuchajcie sami:

Moim zdaniem najlepszymi utworami, jakie znalazły się na płycie, są - "Krucha Blondynka" i kompozycja po niej następująca- "Podziękowanie". Osobiście dla mnie, te dwie piosenki dopełniają się wzajemnie i tylko razem brzmią dobrze. Delikatnie zaśpiewane, z chórem, który nadaje "Kruchej Blondynce" nostalgiczny, szarpiące za serducho posmak, i tekstem... brzmi to dla mnie uroczo a zarazem niepokojąco, sprawiając, że mogę tych dwóch utworów słuchać bez końca. Zwłaszcza, że po skomplikowanym początku, studzi nas wręcz ascetyczne "Podziękowanie", krótkie, proste i oczywiste, oprawione jedynie, albo aż- dźwiękami akordeonu. 

A oto i tekst "Kruchej Blondynki":

Opowiem wam kto ze mną tak
Ostatnio spędza najmilszy czas
Krucha blondynka zawsze na tak
Właśnie dlatego dziś mi jej brak

Szeptem mówią zabiorą mi Ciebie
Nie wiele brakuje a strace wiele
Ty i ja serduszka dwa
Czemu nam źle jak dobro wciąż trwa?
I płacz i tańcz na szkle walca
Kiedy ty i ja będziemy parą?
Ty i ja będziemy parą?

Każdy z nas tak by chciał
Brać Cię wciąż jak pierwszy raz brał
Ty zawsze wolna ja narzeczony
Jestem od Ciebie uzależniony

Głośno mówią nie wrócisz do siebie
Nie zdążysz przeskoczyć nie zdążysz przebiec
Ty i ja serduszka dwa
Czemu nam dobrze wśród tego zła?
I walcz i płacz i tańcz walca
Wtedy ty i ja będziemy parą!
Ty i ja będziemy parą!

Im dłużej wsłuchujemy się w dźwięki płyty, tym przyjemniej- historia płynie nam dalej, zabierając nas wprost do serca i pokazując uroki miłości. Tutaj niezbędny wydaje się głos kobiecy, jak bowiem śpiewać o miłości samemu? Pomoc przynosi najpierw Kasia Nosowska w piosence "Caesia & Ruben", opowieści o miłości tak prostej i delikatnej, a zarazem spalającej. Kameralnie i kulturalnie, a przy tym porywająco? Można!

Ale miłość nie jedno ma imię, o czym przekonać nas może piosenka "Dziewczyna z Branży". W piosence, celowo lub nie umieszczono reklamę 2 klubów, o których ja pisał już nie będę, ale polecam odwiedzenie, zwłaszcza tego pierwszego :D

W piosence Czesława wspiera... Nergal. Mocny wokal, którego użyczył wokalista Behemota, podkreśla chór, wyśpiewujący esencję historii przedstawionej w utworze.

Lecz tam, gdzie miłość
głaszcze cię dłonią
Nie płać za dymy,
co miłość chcą twoją.
Lecz ten, co słów twoich słucha
Słucha jak miłość wrzeszczy do ucha.
Lecz tam, gdzie miłość
głaszcze cię dłonią
Nie płać za dymy,
co miłość chcą twoją.
Lecz ten, co słów twoich słucha
Słucha jak miłość wrzeszczy do ucha.

I wreszcie trzecia postać wspomagająca Czesława, Gaba Kulka- jak sam artysta przyznał utwór "Caravan" był w całości jej pomysłem. I rzeczywiście, kompozycja, w której połączono bliskie artystce klawisze z instrumentarium Czesława, wypada świetnie. I znów te chórki! Fenomenalne. W utworze Czesław jest tłem, które dopiero w drugiej części piosenki nabiera mocy i przygotowuje nas na bardzo mocny finał. 

Czas na zakończenie płyty a zarazem recenzji. Ostatni utwór- "Pożegnanie małego wojownika", kończy drogę jaką przebyliśmy wraz z Czesławem. Bo jak inaczej można pożegnać się z postacią liryczną, jeśli nie życzeniem mu powodzenia w walce z otaczającym światem? 

Piosenka, może być odebrana dwojako- z jednej strony części odbiorców nie spodoba się elektroniczne brzmienie, melodia oderwana od całej płyty i ostry wokal Czesława. Z drugiej strony, piosenka, która nie jest lansowana na hit płyty, mogła by się nim łatwo stać. Ma chwytliwą melodię i z całą pewnością żyje!. Tekst jest tak jak już wspomniałem zakończeniem historii chłopca, którego poznajemy wraz z pierwszymi utworami: 

I raz i dwa
Na posterunku żołnierz trwa
I idzie na dorosły front
Naprawić swój dziecinny błąd

Warto dodać, że dzięki wykorzystaniu, nie tylko języka na płycie, może ona spokojnie konkurować na rynkach zagranicznych, a poza tym brzmi on miejscami znacznie lepiej niż nasza mowa ojczysta. Takie moje osobiste zdanie:)

Czas na ocenę ogólną płyty:

W skali 1/10 N "POP" otrzymuje kolejno:

Muzyka ...............................N N N N N N N N N N

Teksty..................................N N N N N N N N N N

Cena......................................N N N N N N N N N N

Okładka.................................N N N N N N N N N N


Ogółem..................................N N N N N N N N N N

Wynik godny podziwu i na pewno wart utytułowania go albumem o klasie 


A teraz słów kilka na temat...

Kraków nie jest miastem dla rowerzystów.

Temat, nie jest najnowszy, w końcu nie od dziś wiadomo, że Kraków, który z całych sił stara się promować jako miasto przyjazne rowerzystom, wychodzi na tym marnie. Trzeba przyznać, że poprawiają się warunki- powstają ścieżki rowerowe, wypożyczalnie miejskich rowerów, itd. ale wszyscy podkreślają, że to za mało. Niedawno omawiano sprawę fatalnego stanu ścieżki rowerowej na ulicy Kopernika- zniszczona nawierzchnia doprowadziła do wypadku rowerzysty, który upadł, po tym jak koło jego roweru zaklinowało się w szczelinie w jezdni. Potem wyszła na jaw sprawa bubla w okolicy nowej kładki rowerowej nad Wisłą, łączącej Kazimierz z Podgórzem, która owszem, jest, nawet rowerzyści mogą po niej jechać, tyle że tylko w jedną stronę, bo ulica którą na most można się dostać przewidziana jest jako jednokierunkowa . Ten problem wydaje się mieć swoje rozwiązanie, magistrat zapowiedział wprowadzenie znaków, które umożliwią rowerzystom korzystanie z dróg jednokierunkowych, jak z normalnych ulic. Taki stan rzeczy ma być wprowadzony od 1 września. Brawo! Szkoda tylko że jedynie na wybranych ulicach w centrum i Kazimierzu. Ostatnim problemem jaki pojawił się na ustach rowerzystów, jest fatalne rozwiązanie w ciągu ulicy Mogilskiej. Ścieżka rowerowa biegnąca z Nowej Huty, kończy się nagle na jezdni i rowerzyści mają do wyboru, albo zejście z roweru i doprowadzenie go do ronda mogilskiego- w końcu chodnikiem jechać nie mogą bo mandat od razu ich złapie- albo wjechanie na jezdnię co do tej pory skończyło się kilkoma wypadkami. Odcinek o którym mowa to tzw. "Setka samobójców". I znów ZiKIT obiecuje poprawę, ale nie wcześniej niż za 4 lata. 

Dramat. 

Do tego wszystkiego, włączają się oburzeni "roszczeniami" rowerzystów zmotoryzowani mieszkańcy Krakowa, którzy radzą nam, byśmy rowerami jeździli poza Krakowem i nad Wisłą. 

DZIĘĘEE KUUUU JEEEE MYYYY!


Życzę wam miłego tygodnia, w którym pewnie jeszcze się spotkamy:)

Niezależny Recenzent Miejski