piątek, 11 grudnia 2009

OFF TOP - Wszedł do autobusu człowiek z liściem na głowie...

Witajcie. 

"Wszedł do autobusu człowiek z liściem na głowie, nikt go nie poratuje nikt mu nic nie powie, tylko się każdy gapi, tylko się każdy gapi i nic..."

Chyba tak najlepiej będzie zacząć ten wpis. Wpis o tyle inny od reszty zamieszczonych na blogu, że krytyczny. Wobec społeczeństwa i studentów. 

Wczoraj wieczorem po zakończeniu audycji, udałem się jak co tydzień na przystanek, by tam złapać autobus. Uciekł, następny za 10 imnut, postoję. Przyjeżdżają kolejne i kolejne odjeżdżają- przystanek Czarnowiejska, pełny studentów, ludzi młodych. Podjeżdża kolejny wypełniony po brzegi, i gdy otwierają się drzwi, pasażerowie - głownie studenci, wyrzucają z pojazdu pijanego mężczyznę. Nie był to pijak, a po wyglądzie sądząc człowiek, który akurat tego dnia miał ostrą imprezę. Wypada za drzwi i upada na chodnik, z którego raczej nie będzie umiał sam wstać. 

Oczywiście wokoło śmiechy. W autobusie zadowolenie, zwłaszcza wśród młodych ludzi w płaszczach, którzy pozbyli się niechcianego współpasażera, i teraz znów będą mogli toczyć swoje intelektualne debaty. 

Na przystanku konsternacja. Wszyscy patrzą tak by nie widzieć pijanego człowieka, który nie może poradzić sobie z grawitacją, bezradnie rozglądającego się po otaczającej go rzeczywistości. Nagle, wzrasta wśród tłumu oczekujących, zainteresowanie sklepowymi witrynami, telefonami komórkowymi czy dziewczynami z którymi akurat rozmawiają. 

Nie wytrzymuję, i w milczeniu podchodzę do jedynej osoby, która w tym momencie zachowuje się po ludzku, pomagam mu się podnieść, odprowadzam pod wiatę przystanka. 

Wśród tłumu, zapanowała nagle zgoda i naraz dostrzegam liczne spojrzenia w moim kierunku, spojrzenia niezadowolenia, potępienia i ogólnego zniesmaczenia. Pomogłeś człowiekowi, którego my postanowiliśmy zignorować. 

No tak, bo wyższa kultura, którą charakteryzują się przecież ludzie osiągający w życiu wykształcenie, wymaga by pojmować świat nieco inaczej, rozsądniej- zachowywać się jak przystoi. 

Nadjeżdża mój autobus, a ja z uczuciem ulgi opuszczam to miejsce, bo zaczynam się brzydzić. Brzydzić ludźmi którzy tam stoją, i którzy zapominają jak zachowują się na juwenaliach. Im nie zdarza się w końcu za dużo wypić, krzyczeć na cały głos na miasteczku, spać na błoniach itd. Oni na imprezach bawią się grzecznie i kulturalnie. Bo są ponad tym co leży a chodniku. 

Smutne.

"Wszedł do autobusu człowiek z liściem na głowie, nikt go nie poratuje nikt mu nic nie powie, tylko się każdy gapi, tylko się każdy gapi i nic."



czwartek, 10 grudnia 2009

10 XII 2009 A co jeśli mysz nie chce ubrać koszuli?

Witajcie,

Podsumowania ostatniego odcinka, zabrakło, co nie oznacza, że treści jakie obiecałem wam zamieścić nie pojawią się wcale. Niebawem na blogu znajdziecie serię linków do stron, jakie wam polecam, podczas naszych spotkań.

A co wydarzy się podczas dzisiejszego spotkania?

Rozpoczynamy nową serię, w której poruszymy tematy zgoła znane "wyjadaczom" a będące czarną magią dla studentów pierwszego roku. Przewodnik po mieście, czy kurs przetrwania, jak wolą inni pozwoli mi przybliżyć, a zarazem ocenić kluczowe działania studentów naszego miasta.

Gdzie znaleźć mieszkanie i jak się do szukania zabrać? Gdzie zjeść, ubrać się, pójść na imprezę czy znaleźć pracę? Razem poszukamy odpowiedzi na te i inne pytania.

W dzisiejszym odcinku część pierwsza - Student szuka bezpiecznej jaskini zwanej potocznie kwaterą.

Zapraszam do słuchania już od 17:00 za pośrednictwem www.radio17.pl

Niezależny Recenzent Miejski

ps. a co zrobić jeśli mysz nie chce podporządkować się naszej woli i ubrać koszuli? Hipnoza podobno działa, ale dla tych, którzy nie posiadają magicznych zdolności i paranormalnych sztuczek ukrytych w kapeluszu, polecam przekupstwo... ot ser powinien wystarczyć:)