wtorek, 21 grudnia 2010

Awaryjne lądowanie

Witajcie,

Zebrałem całkiem sporo materiału do recenzji, ale nie miałem do tej pory pomysłu w jakim sosie go zanurzyć, tak by smakował jak najlepiej. Wczoraj pojawił się pomysł, a jak wiadomo, z pomysłem dobrze się przespać- skoro jednak z rana nadal siedział mi na ramieniu i natrętnie szeptał do ucha, uznałem, że jest pomysłem na sos wybornym.

Do rzeczy. O czym w dzisiejszym wydaniu Niecodziennika? Koncert, grupa muzyków i Zaraz Wracam Tu, czyli to co tygryski lubią najbardziej. Zaraz Wracam Tu, NiPU, Kazimierz Dobrowolski, Paweł Michalec & Friedns oraz The Redskiss! Zapraszam do recenzji.

Jak zapewne pamiętacie jakiś czas temu w klubie Zaraz Wracam Tu, organizowany był koncert NiPU i przyjaciele grają dla Konradka. Koncert odbył się a jak- z wielkim entuzjazmem nie tylko samych muzyków, którzy w nim uczestniczyli, ale także publiczności, która po brzegi wypełniła salę klubu przy ulicy Miodowej.
Koncert, jaki był każdy słyszał- a przynajmniej ta część z was która miała na tyle szczęścia by w nim uczestniczyć:) Ja skrótowo przedstawię każdy z zespołów, takim jaki go znam lub poznałem, a przede wszystkim usłyszałem.

Jako pierwsze wystąpi przed wami  trio- Paweł Michalec & Friends. Zespół, który pojawił się na scenie, w składzie:
Paweł Michalec- wokal i gitara akustyczna
Tomasz Marzec- perkusja
Bartłomiej Paweł Krawczyk - gitara basowa

Zespół, rozpoczął spokojnie, ciepło i z każdą chwilą coraz bardziej intrygująco. Równa gra zespołu, w połączeniu z tekstami piosenek prezentowanymi przez Pawła Michalca, szybko przeniosła publiczność do świata w którym liczy się tylko muzyka, a panująca na zewnątrz aura to jakaś pomyłka.
 
 A dla zainteresowanych twórczością Pawła Michalca, polecam odwiedzenie jego profilu na portalu Myspace


Kiedy umilkną już dźwięki nastrojowej gitary, i światła lekko przygasną, na scenie waszej wyobraźni pojawia się zespół The Redskiss. Zespół niebagatelny i na pewno głośny- czasami może nawet za bardzo, ale akustyka nie tylko im dawała się we znaki. Ale w całym tym chaosie, panował niesamowity klimat zespołów spod arki Myslovitz, CKOD czy gatunku Brit Rock. Zespół rozgrzał atmosferę i spodobał się wszystkim, zgarniając jako swoje wierne fanki dziewczyny siedzące w pierwszych rzędach:)
O sobie piszą tak:

"Przepis na The Redskiss? Wziąć tekściarza zanurzonego w muzycznych klimatach lat 60., dodać wokalistę z naprawdę niezłym głosem, zamieszać. Do tego dorzucić gitarzystę, albo lepiej gitarzystę z basistą i doprawić całość słowackim perkusistą. Doprowadzić do wrzenia, a potem to oni namieszają." 

Tego wieczoru zagrali w składzie:
Szymon Czyżyk - wokal
Michał Grabczyk -
gitara elektryczna 
Jakub Ćwierzyk - gitara elektryczna
Kamil Zielony Zieleziński - gitara basowa 
Tomáš Peruňský - perkusja

A dla was, mój ulubiony kawałek zespołu, który niestety przegapiłem na samym koncercie :( 
I znów, dla chętnych, (polecam) Myspace zespołu
 
>>>>THE REDSKISS<<<< 
 
Jako kolejni na scenę z wrodzoną sobie fantazją w postaci spóźnienia basisty :] wkraczają członkowie zespołu NiPU. Kolejny mocny punkt programu, tym bardziej, że zespół było ni było, był gospodarzem imprezy. Nie tylko zaproponował gościom klubu swoje numery autorskie, ale także covery, które wszystkim przypadły do gustu. Dodatkowo, wraz z zespołem wystąpili goście Aleksandra Głąbińska Nowak i Bartosz Bętkowski.
 
Jako że NiPU częstym gościem bloga jest, toteż tym razem pozwolę sobie pominąć nagranie i od razu przekieruję was do strony, tym razem facebooka zespołu, gdzie na bieżąco możecie śledzić poczynania chłopaków, a i poczytać o wspominanym koncercie można. 
 
>>>>NiPU<<<< 
 
Część koncertową, zakończył duet: Kazimierza Dobrowolskiego oraz Tomasza Barcika. 
Niestety znów nie posiadam nagrań wideo duetu, dlatego pozwolę sobie zaprezentować obu panów w składzie zespołu The Architects. Nagranie pochodzi z koncertu w klubie Stare Konie. 
 
Swoją muzyką, pełną folkloru i czaru amerykańskiego country, bluesa i czasu który dawno już przeminął, gładko, z aplauzem i bardzo dużym entuzjazmem publiki wprowadzili koncert do jego drugiej części, czyli jam sesion.  
Jam zgromadził całą masę muzyków, którzy dzielnie parli naprzód w kolejnych kawałkach, towarzyszyły im nie bez racji, oklaski i okrzyki rozgrzanej publiki. Jam wygasł. Koncert skończył się. Wypada więc powiedzieć coś więcej o samym klubie. 

Zaraz Wracam Tu, to nowe przedsięwzięcie, skupione na powiększeniu możliwości małego pubu na ulicy Bożego ciała. Tam już na koncerty czy imprezy miejsca nie ma, sala jest mała, i idealna dla pogaduch przy piwie. W nowym klubie który do oryginalnego szyldu dostał literkę 2, znalazło się i miejsce i klimat. Dziś każdy może wybrać czy odwiedzi małą zaciszną knajpkę czy duży klub, który także pochwalić może się doskonałym wytłumieniem, dzięki któremu Ci którzy chcą spokojnie rozmawiać, nie muszą się przekrzykiwać gdy w sali obok gra muzyka. Dodatkowo klub zlokalizowano blisko ulicy Starowiślnej, na ulicy Miodowej zaraz obok wiaduktu kolejowego. Taka lokalizacja, pozwala nie tylko szybko miejsce odnaleźć, ale i szybko znaleźć połączenie do domu kiedy piwo i impreza zwyczajnie się skończą. Wnętrza lokalu nawiązują do tych jakie znajdziemy na Bożego ciała. Klub jest przestronny, znajdziemy w nim wygodne kanapy i zaciszne stoliki- mówiąc krótko, wszystko czego potrzebuje niezdecydowany klubowicz. Minusem jest pomieszczenie koncertowe, zaadaptowane z sali tanecznej, w którym akustyka to tylko słowo. Rozumiemy że akcja zagospodarowania klubu nadal trwa, dlatego wyczekujemy dnia w którym klub nabierze pełnego brzmienia. Pomimo akustyki, sala koncertowa, jak na standardy Krakowa jest duża i przestronna. Pozbawiona okien, z wygodnymi lożami i trochę mniej wygodnymi krzesłami, ale przede wszystkim doskonale wygłoszona, o czym wspominałem wcześniej. Ciekawym elementem klubu jest swoista weranda łącząca bar z salą taneczną. Dobudowana do oryginalnej konstrukcji, przeszklona, z drewnianymi krokwiami pod sufitem, robi bardzo klimatyczne wrażenie. Dzięki temu wieczór spędzony przy świecy nawet w knajpie staje się trochę bardziej romantyczny. 
Klub trafia na listę miejsc polecanych, szczególnie klubowiczom, którzy szukają ciekawego miejsca na spędzenie wieczoru- czy to w pojedynkę, czy z grupą znajomych.

Z muzycznym pozdrowieniem 
Niezależny Recenzent Miejski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz